Szósty dzień naszej wyprawy to kolejna wisienka (a raczej cała masa wisienek) na angielskim torcie.
Po śniadaniu dojechaliśmy do centrum Londynu i... Zaczęło się! Zaczęliśmy od zwiedzania dzielnicy Westminster. Urzekły nas budynki Parlamentu, a przede wszystkim słynny Big Ben, czyli wieża zegarowa Elizabeth Tower.
W Opactwie Westminsterskim (Westminster Abbey) owiał nas dech historii. To właśnie tutaj, począwszy od Wilhelma Zdobywcy (1066), koronowano królów Anglii i królów Wielkiej Brytanii. Światynia jest także miejscem pochówku królów i zasłużonych osób.
Dużo ekscytujących wrażeń dostarczyła przejażdżka London Eye, diabelskim młynem o średnicy 120 metrów! Idąc ulicą Whitehall (to tam znaleziono pierwszą ofiarę Kuby Rozpruwacza), dotarliśmy do Downing Street – z siedzibami brytyjskiego premiera i Kanclerza Skarbu, a także Scotland Yardu. Zobaczyliśmy budynki Gwardii Konnej i St. James's Park – najstarszy z królewskich parków w Londynie (ten, po którym spacerował Kordian z utworu Słowackiego).
Oczywiście musieliśmy też odwiedzić Pałac Buckingham, największy na świecie pałac królewski, oficjalną siedzibę monarszą, miejsce uroczystości państwowych oraz spotkań głów państw. Następnie wzdłuż reprezentacyjnej alei The Mall doszliśmy na Trafalgar Square z imponującą kolumną Horatio Nelsona.
Wizyta w National Gallery to prawdziwa uczta duchowa. Znajdujące się w niej obrazy są datowane od połowy XIII wieku do 1900 roku. Vermeer, da Vinci, Michał Anioł, Rembrandt, Goya, van Gogh, Monet, Renoir – byli na wyciągnięcie ręki! Obejrzane dzieła sztuki przydadzą się nam z pewnością jako konteksty na maturze.
Londyńska Chinatown przyciągnęła kolorami i różnorodnością azjatyckich restauracji, piekarni, sklepów i sklepików. Natomiast Leicester Square ujawnił rozrywkowe i artystyczne oblicze miasta.
Piątek był ostatnim dniem naszej bytności w stolicy Anglii. Przed nami powrót do kraju. Wracamy zadowoleni, uśmiechnięci, pełni wspomnień i obkupieni pamiątkami.
Do zobaczenia w szkole!