4 grudnia 2015 roku młodzież polkowickiego Hufca Pracy wraz z wychowawcami ruszyła na wycieczkę pod nazwą "Na tropie historii".
Celem naszej wycieczki było poznanie legendarnego miasta Głogowa, które jest jednym z najstarszych miast Polski. Pierwsze wzmianki o Głogowie pochodzą z 845 roku, z mapy Europy autorstwa Geografa Bawarskiego. W roku 1945 Głogów został w 95% zniszczony.
Pierwsza część naszej wycieczki to spotkanie z Prezesem Stowarzyszenia dla Dzieci i Młodzieży "Szansa" - Panią Anną Lechowską. Pani Prezes odpowiedziała naszej młodzieży o działalności stowarzyszenia i "szansie", którą daje ono młodemu człowiekowi. Wspomniała o rzeczy bardzo istotnej: "Zanim coś dostaniemy, musimy dać coś od siebie". Właśnie taką dewizę ma stowarzyszenie usytuowane na Osiedlu Kopernik w Głogowie.
Spotkanie z Panią Anną Lechowską bardzo zaciekawiło naszą młodzież, która deklarowała odwiedziny w stowarzyszeniu. Po spotkaniu ruszyliśmy w stronę "starego" Głogowa, gdzie czekali na nas: Pan Józef Wilczak – prezes Centrum Informacji Turystycznej w Głogowie - i Pan Dominik Jeton, przewodnik. Pan Józef osobiście oprowadził nas po głogowskich sukiennicach mieszczących się w samym środku zrekonstruowanego miasta oraz zapoznał nas z historią dotyczącą twierdzy Głogów.
Ciekawą a zarazem smutną historię Głogowa opowiedział nam Pan Dominik Jeton, wspaniały przewodnik, który zna wszystkie najciekawsze miejsca w Głogowie. Spacerowaliśmy ulicami tego legendarnego miasta, słuchając jego opowieści. Pan Dominik w międzyczasie pokazywał nam zabytki i ich zdjęcia z czasów wojny. Mieliśmy okazję zobaczyć, jak duże zniszczenia niosła ze sobą wojna. Większość zniszczonych budowli została zrekonstruowana, niektóre tylko częściowo.
Zobaczyliśmy m.in. mieszczącą się w fosie prochownię. Zbudowana za czasów pruskich, służyła też wojskom napoleońskim, które stacjonowały tu w drodze na Moskwę. W czasie II wojny światowej stanowiła miejsce cierpienia kobiet, które były więzione i wykorzystywane do prac w fabryce. Nasz przewodnik wspomniał, że miał okazję poznać kobietę, która była tam więziona. Towarzysząca jej strauma nie pozwoliła na przekroczenie progu tego miejsca.
Potem weszliśmy do "serca" Głogowa - wieży Ratuszowej, odzianej przez alpinistów przemysłowych w świąteczną, mikołajkową czapkę. Z wysokości osiemdziesięciu metrów widać niemalże cały Głogów. Przez chwilę mogliśmy oglądać miasto z lotu ptaka. Nawet najsłabsi bez trudu pokonali 282 schody w górę i z powrotem. Na poszczególnych kondygnacjach wieży wkomponowano ekspozycje od czasów najdawniejszych po najnowsze. Na drugim "piętrze" pokazano rozwiązania dotyczące higieny osobistej średniowiecznego grodu i miasta. Na szczęście dołożono też tradycyjne toalety. Idąc schodami, poznawaliśmy historię współczesną. XX wiek to odkrycie złóż miedzi i podwaliny bogactwa tej części naszego kraju.
Następnie z Panem Dominikiem poszliśmy do Kolegiaty na Ostrowie Tumskim (to najstarsza część Głogowa). Aktualnie jest w remoncie. Sufit Kolegiaty to przepiękne niebieskie i gwieździste niebo, które nawet w czasie remontu robi ogromne wrażenie. Dzięki uprzejmości Dyrektora Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Głogowie mogliśmy podziwiać zbiory zgromadzone w Muzeum i posłuchać historii z nimi związanej.
Finałem wycieczki była wizyta w Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Głogowie. Tu mogliśmy podziwiać zgromadzone zbiory. Odwiedziliśmy średniowieczną mennicę i mogliśmy poznać proces wyrabiania monet przez mincerzy. Już wtedy najważniejszy był księgowy, który skrzętnie liczył pieniążki. Obejrzeliśmy wystawę zabawek dziecięcych, na której królowały lalki, ale znalazło się też miejsce dla klocków i małych narzędzi stolarskich. Zobaczyliśmy pierwowzór dzisiejszych automatów do gier. Wreszcie nadszedł czas na spotkanie z Gallem Anonimem. Zakapturzony mnich spisuje dzieje krwawej wojny z 1109 roku. "Z ojcowskiej ręki umierać nietrudno" - kończy opowieść o męczeńskiej śmierci głogowskich dzieci pani przewodnik…
Wiemy, że takich bohaterskich miast jak Głogów jest w Polsce mnóstwo. Nasza Ojczyzna przelała wiele krwi, byśmy dzisiaj mogli godnie żyć.
Zmęczeni, ale bogatsi o nowe doświadczenia, wracaliśmy do domu, rozmawiając i wymieniając się poglądami o poznanej przed chwilą historii. Dotarliśmy bezpiecznie do Polkowic, po drodze zawożąc górnikom z szybu "Polkowice – Sieroszowice" wielką laurkę z życzeniami: "Niech żyje nam górniczy stan!".
Opracowanie i zdjęcia: Marta Kaluźna